Trylogia o szczęściu...

   Mamy połowę listopada, Święta za pasem, więc powoli zaczynam się zastanawiać nad prezentami dla najbliższych... Zawsze staram się wymyślić coś nowego, coś, co nie będzie powtórką z zeszłego roku. Najlepiej jest trafić w gusta osoby obdarowywanej, bo nie chodzi o to, aby postawić sobie kolejny bibelot na półce, ale żeby prezent był miły i przypominał nam o świątecznej atmosferze, czy też o osobie od której ów podarunek dostaliśmy.
   Jeśli nie macie pomysłów, a ktoś, kto jest Wam bliski lubi czytać książki, to mam dla Was propozycję. I to propozycję nie do odrzucenia, bo zapewniam Was, że miłośnik obyczajowych powieści będzie zachwycony tą opowieścią. 
   "Alibi na szczęście", bo taki tytuł nosi książka Anny Ficner - Ogonowskiej, to przepiękna historia. Historia o miłości, bólu, cierpieniu, radości, ale przede wszystkim o szczęściu, do którego przecież dąży każdy z nas. 
   Jest to historia Hanki, która przeżywa ogromną tragedię. Jest jej bardzo trudno z tym żyć, nie radzi sobie ze swoimi smutnymi uczuciami, z pustką, żalem... Jedynie dzięki przyjaciółce, Dominice, i pani Irence, przyjaciółce rodziny, udaje jej się funkcjonować. Jednak jej życie jest dalekie od ideału, to raczej wegetacja. 
   Poznaje Mikołaja, który powoli i bardzo systematycznie wkracza w jej życie i stara się je zmienić. Jest przyjacielem, który pragnie od Hanki więcej. Stara się o jej względy, jednak ona wciąż mu ucieka. Nie jest gotowa na miłość ani bliskość mężczyzny. Ich relacja jest trudna, opiera się głównie na czekaniu, jednak czekanie się opłaca i wiedzą o tym bohaterowie tej książki. 
   Historia jest na tyle ciekawa, że nie opowiada jedynie o losach głównych postaci. Również wątki poboczne, jak życie Dominiki, są bardzo ciekawe. Ona również nie miała łatwej przeszłości, ale razem z Hanką trzymają się razem i to stanowi o ich wielkiej sile. 
   Książkę czyta się łatwo i przyjemnie, idealnie nadaje się na długie zimowe wieczory. Bohaterowie są wykreowani ciekawie, nietuzinkowo. Każdy z nich ma swoje życie, swoją odrębną historię. Na szczególną uwagę zasługuje pani Irenka, która jest tak ciepłą osobą, że każdemu z nas na pewno przywiedzie na myśl ukochaną babcię lub ciocię. 
   Ja zakochałam się w tej historii na tyle mocno, że każdą kolejną część kupowałam zanim jeszcze skończyłam czytać poprzednią. Wczoraj skończyłam czytać trzecią odsłonę, została mi ostatnia "Szczęście w cichą noc", która opowiada o Świętach Bożego Narodzenia. I coś czuję, że Boże Narodzenie, które do tej pory stanowiło dla mnie jedynie przykry obowiązek pojawienia się na Wigilii u rodziny, po przeczytaniu tej książki stanie się czymś, co będzie mi się dobrze kojarzyć. Dlaczego? Ano dlatego, że pani Anna, autorka powieści, ma niesamowity talent i przepięknie pisze o uczuciach. A ich nigdy nie brakowało w powieści "Alibi na szczęście". 
   Także jeśli nie macie pomysłu, to ja polecam Wam tą książkę. I jeśli chcecie zaoszczędzić, to w sklepach dostępny jest cały pakiet, bo na historię Hanki i Mikołaja składają się aż trzy tytuły: "Alibi na szczęście", "Krok do szczęścia" i "Zgoda na szczęście". Na pewno nie pożałujecie!