Nowy blog

   Cześć! Dawno mnie tu nie było, bo w sumie nie miałam o czym pisać. Ciągle tylko praca, praca, praca... Ale ostatnio dużo myślałam o moich blogach. Wena mnie opuściła i bardzo martwię się, co będzie ze "Śmiechem dziecka", bo kompletnie nie mam zapasów... Wczoraj lekko się spięłam i naskrobałam piąty rozdział, ale daleki jest on od ideału. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie.
   Jednak nie zaprzestałam tylko na myśleniu o blogach. Do głowy spadł mi pewien pomysł na nowe opowiadanie. Chciałabym połączyć świat muzyki z piłką nożną, i dlatego też powstał blog pt. "Irina Ross". Będzie to opowieść o młodej piosenkarce - Irinie, oraz francuskim napastniku Arsenalu Londyn - Olivierze Giroud. Temty Premier League są mi wielce dalekie, bo nie przepadam za tą ligą (wszyscy którzy mnie choć trochę znają wiedzą, że kibicuję Realowi, a moją ulubioną ligą jest ta niemiecka), jednak chciałam trochę odejść od tych niemieckich zasad i południowego szaleństwa, dlatego wybrałam deszczową i nieco kojarzącą mi się ze smutkiem Anglię.
   Co będzie się dziać w życiu bohaterów, to na pewno się przekonacie sami (o ile Was to zainteresuje), dlatego nie będę Wam nic opowiadać. Zresztą ja sama nie wiem co się wydarzy, mam ogólny zarys, ale zazwyczaj koncepcja zmienia mi się wraz z kolejnymi rozdziałami.
   Chciałam tylko nadmienić, że w rolę głównej bohaterki wcieli się moja ulubiona wokalistka. Nie jest to talent na miarę Beyonce czy Christiny Agiulery, ale bardzo ją lubię. Naprawdę nazywa się Mandy Capristo i pochodzi z Niemiec. Karierę rozpoczęła wygrywając w 2006 roku program Popstars i jednocześnie wchodząc w skład girlsbandu Monrose. Ich dwie piosenki "Shame" i "Hot Summer" były dość popularne u nas, zespół kilka razy wystąpił nawet w Polsce, więc może je kojarzycie. A jak nie to odsyłam na You Tuba.
   Jak to bywa z zespołami z castingu, Monrose się rozpadło, a dziewczyny poszły swoimi drogami. Mandy w tym roku wydała solową płytę pt. "Grace", pochodzą z niej już dwa single "The way I like it" (użyłam tej piosenki do zwiastuna "Europejskiej gry") oraz "Closer". Sama postać Mandy może być Wam znana z moich opowiadań, bowiem już kilka razy wykorzystałam jej wizerunek w swoich opowiadań np. w "Euro skandalu" wystąpiła jako Wiola, a w "Europejskiej grze" jako Tamara.
   Mam nadzieję, że spodoba Wam się nowe opowiadanie :) I oby było ono przetarciem dróg dla mnie, impulsem dla weny, bo naprawdę brakuje mi pisania. Zostawiam Was z nową historią oraz nową piosenką Mandy nagraną do filmu Disneya - "The great divide". Enjoy!




Pięćdziesiąt twarzy Greya

   W poniedziałek wybrałam się do księgarni. I nie ma w tym nic dziwnego, gdyż księgarnia to dla mnie miejsce obowiązkowe każdego miesiąca. Coś na wzór świątyni do której chodzę, aby zaspokoić ducha. Nie zawsze coś kupuję, ale zawsze zaglądam na nowości i przechadzam się po półkach w poszukiwaniu czegoś interesującego.
   W poniedziałek nie musiałam długo szukać, gdyż od razu moim oczom ukazała się książka EL James "Pięćdziesiąt twarzy Greya". Pierwszy raz usłyszałam o niej w radiu, więc myślę sobie - "A niech będzie. Zobaczymy o co tyle zachodu". Wiedziałam, że to książka bulwersująca, a co za tym idzie - ciekawa, więc nie wahałam się i łatwą ręką uszczupliłam swój portfel o 40 zł.
   Mamy piątek, a ja wiem, że były to dobrze wydane pieniądze.
   Książka to powieść dla ludzi - jak to było powiedziane w radiu - którzy nie rumienią się na dźwięk słowa orgazm. Jest to historia młodej kobiety o imieniu Anastasia oraz przystojnego, bogatego Christiana Greya, który skrywa tajemnicę. Jak łatwo się domyślić tą dwójkę ciągnie ku sobie. Dziewczyna mu ulega, jednak nie znając jego drugiego oblicza, jego drugiej twarzy.
   Christian to mężczyzna, który lubi sprawować nad wszystkim kontrolę, nad swoją wybranką również. Poszukuje tzw. "uległej", która spełni wszystkie jego zachcianki seksualne. I wierzcie mi, że nie ma on zwykłych zachcianek, bo w swoim apartamencie skrywa Czerwony Pokój Bólu, w którym można znaleźć przeróżne akcesoria. Christian lubi sprawiać ból, jednak nie taki czysty, ból ten ma sprawiać przyjemność i - ku mojego wielkiemu zdziwieniu - główna bohaterka odczuwa ją.
   Nie chcę zdradzać wszystkiego, bo może ktoś z Was zdecyduje się na zakup, więc nie wszystko mogę napisać. Ja jestem niepoprawną romantyczną i tego typu zabawy są dla mnie wręcz niedopuszczalne, jednak sama nie wiem, czy byłabym w stanie się oprzeć Christianowi. To człowiek dobrze wychowany, dżentelmen, jest bardzo specyficzny, intrygujący, tajemniczy. Potrafi być zabawny, czuły, a za moment wieje od niego grozą. Pomimo całej swojej psychozy, dba o Anastasię i to bardzo. Jest troskliwy, opiekuńczy, czarujący i uwodzicielski. Działa na kobiety i na mnie również zadziałał. Jest w nim coś magnetycznego, coś co przyciąga, hipnotyzuje. Jednak ma wady - jak każdy - i tą wadą jest właśnie ta psychoza sprawowania kontroli, zadawana bólu.
   Jest to książka bardzo erotyczna i wulgarna. Sceny opisane są bardzo odważnie i szczegółowo, dlatego nie raz i nie dwa na moich policzkach pojawił się rumieniec. Jednak jestem nią zachwycona, gdyż postacie są wykreowane znakomicie, fabuła nie jest oklepana i nigdy nie wiem, co wymyśli szanowny Pan Grey.
   Zaczęłam czytać książkę we wtorek, mamy piątek, a ja już ją skończyłam (ma 606 stron). Nie byłam w stanie się oderwać, zawalałam noce, a o poranku pierwszą rzeczą po przebudzeniu było sięgnięcie po książkę. Zakończenie jest zaskakujące (przynajmniej dla mnie), nie jestem nasycona i chcę więcej, i więcej, i więcej! Do tego stopnia, że urządziłam sobie dzisiaj spacerek do Empiku, w celu zakupu drugiego tomu (to jest trylogia), ale dowiedziałam się, że premiera będzie w środę, 7 listopada. Jak ja mam wytrzymać te 5 dni?! No jak?! To chyba doskonale obrazuje poziom tej książki. Jest naprawdę dobra, dlatego polecam ją wszystkim pełnoletnim :)