El Classico

   Co prawda mecz Realu i Barcelony dopiero w marcu (o ile nie trafią na siebie w Pucharze Króla), ale promocja tego meczu rozpoczyna się już teraz. Powstała - moim zdaniem - sympatyczna reklama :) Fajnie to wygląda.


No i jeszcze takie jedno sympatyczne zdjęcie :)


Liga Mistrzów w TV

   Idzie załamać ręce! Wiem, że zapewne nie chce Wam się słuchać moich wywodów, ale muszę to z siebie wyrzucić.
   Nasza kochana telewizja polska kupiła prawa do transmisji Ligi Mistrzów, tylko ciekawi mnie po co? Aby faworyzować jedną drużynę? Aby pokazywać najnudniejsze mecze? No to zakup jak najbardziej udany, tylko dlaczego mają na tym ucierpieć kibice innych drużyn?
   Moje zdenerwowanie wywołała decyzja TVP, która zdecydowała się na transmisję meczu 1/8 Ligi Mistrzów pomiędzy Borussią (tak, to znów ona) i Szachtarem oraz Barcelony i Milanu. Ten drugi jestem w stanie zrozumieć, bo grają dwie klasowe ekipy i mecz ten może przynieść wiele emocji. Ale Borussia i Szachtar?! Nic nie mam do tych drużyn, Dortmund nawet lubię (lecz nie z powodu Polaków), więc okay, ale ileż można?! Pokazali chyba wszystkie środkowe mecze Borussi w fazie grupowej - mimo iż wiele razy w tym samym czasie odbywały się o wiele ciekawsze mecze, i wcale nie mam tu na myśli Realu.
   Ja naprawdę jestem w stanie zrozumieć wiele, rozumiem, że rodacy, że polska Borussia itd. Ale nie, tego już zrozumieć się nie da. Bo jak można to pokazywać, kiedy równolegle toczy się mecz drużyn, które śmiało mogłyby zagrać przeciwko sobie w finale! Real - United to klasyk, który obejrzeć trzeba, a oni pokazują takie g...! DLACZEGO?
   Już mam dosyć słuchania o tych Piszczkach, Błaszczykowskich i Lewandowskich! Przez cały mecz będzie gadanina, gdzie to Lewy nie trafi w okienku transferowym, ile to wielkich klubów się o niego bije! Już nawet oglądanie Bundesligii z Dortmundem mnie nie bawi, bo komentarze są nie do zniesienia! A prawda jest taka, że Robert bez takich pomocników jak Reus, Gotze czy Gundogan zbyt wiele by się osiągnął, bo w reprezentacji tak nie błyszczy. Dlaczego? Ano dlatego, że brakuje mu takich świetnych kolegów.
   Jestem zbulwersowana i zdenerwowana. I Jose chyba też:


EDIT
Szczyt szczytów...

Nowy Rok

   Hejka! I jak tam Wasze samopoczucie po sylwestrowej nocy? Jak ją spędzaliście?
   Ja jak zwykle - jak to fajnie ujęła moja znajoma blogerka - zbojkotowałam Sylwestra. Zostałam w domu sama. Miałam w planach całonocne pisanie opowiadań bądź poczytanie jakieś książki. I wiecie, miałam o tym nie pisać, ale to była wyjątkowa noc (chyba dość niecodzienna), więc postanowiłam Wam to opowiedzieć. Nie martwicie się, nie będzie to długa historia.
   Mój dzień zaczął się standardowo - praca, ale tym razem do trzynastej, dzięki łasce prezesa. Pojechałam do babci na obiad, aby później wraz z ciocią odwiedzić prababcię w szpitalu. Wizyta nieco się przedłużyła i do domu wróciłam dopiero o osiemnastej. Byłam potwornie zmęczona, ale twardo się trzymałam, bo do północy daleko. Postanowiłam rozkoszować się pysznym winem i filmem Vinci na TVN. I jak pewnie się domyślacie, zmęczenie wzięło górę. Niewielka ilość alkoholu starczyła, abym o godzinie 23 odczuła potworne zmęczenie.
   Położyłam się z nadzieją, że głośne fajerwerki obudzą mnie o dwunastej. Nic z tych rzeczy. Obudziłam się już po północy, przez co - przespałam Nowy Rok! :)