Vamos Madrid!

   Dobra. Sprawa jest poważna.
   Po pierwsze. Jakie Walentynki? Liga Mistrzów!
   Po drugie. Jaka Borussia? Real Madryt!
   Po trzecie... Mój stan psychiczny jest daleki od idealnego i powoli sięgam dnia, bo:


VAMOS MADRID!



Edit po meczu:

Maszyna, nie człowiek. Maszyna.